Ciężki dzień w pracy wreszcie się skończył. Teraz wystarczy dojechać do domu, ale nie oznacza to, że już macie spokój. Dzwoni do Was żona lub dziewczyna i zaczyna nam przedstawiać dzisiejszą listę uwag i pretensji. Z każdym punktem Wasze zdenerwowanie rośnie, a koncentracja maleje. Wpadacie w poślizg, przebijacie barierki i Wasze auto leci prosto w kierunku jeziora. Nie jest jednak tak źle, jak na to wygląda, bo Banzaj nie zostawi Was samych w żadnej sytuacji.
Po pierwsze należy spróbować jak najszybciej otworzyć drzwi. Liczy się tu każda sekunda. Rosnący poziom wody sprawi, że będzie on naciskał na drzwi z ogromną siłą i nie damy już rady ich otworzyć. Jeśli nie udał nam się ten sposób, są jeszcze inne. Należy jednak uspokoić się na ile tylko to możliwe, bo panika nie jest naszym przyjacielem w takiej sytuacji.
Będąc spanikowanym tracimy zdolność rozsądnego myślenia. Próbujemy bezsensownych rozwiązań, przez co tracimy cenny czas, energię i tlen. Nie ufajmy także bezgranicznie instynktowi. Będzie on nakazywał jak najszybciej uwolnić się z pasów, a my powinniśmy pozostać w nich do ostatniej chwili. Nie udało nam się na razie otworzyć drzwi, a kolejną szansę na to będziemy mieć dopiero, gdy w aucie będzie na tyle dużo wody, że ciśnienie się wyrówna.
Przeczytaj także: Przetrwaj walkę z rekinem »Raczej nie mamy ochoty na to czekać, więc ten sposób uznamy jako ostateczny. Tymczasem naszą drogą ewakuacji stają się okna. Najpewniej jednak nie uda nam się ich otworzyć tradycyjną metodą. Pozostają nam mniej cywilizowane metody. W każdej sytuacji trzeba jednak znaleźć dobre strony, a na pewno nie jeden z nas marzył o wyładowaniu nerwów poprzez wybijanie szyb w autach…
Wybicie szyby gołą ręką może stanowić dość poważny problem. Dobrze jest, gdy mamy w kabinie jakieś bardziej nadające się do tego narzędzie. Idealnie sprawdzi się młotek. Jeśli takiego nie posiadamy, musimy wykorzystać to co mamy pod ręką. Spróbujmy wyrwać zagłówek z siedzeń. Osadzony jest on na dwóch metalowych prętach, które powinny dobrze zastąpić młotek.
Pamiętajmy jednak, by cały czas mieć zapięte pasy. Gdy woda jest już na poziomie okien, wybicie szyby spowoduje nagłe wtargnięcie setek litrów do wnętrza kabiny. Pasy skutecznie przytrzymają nas, dzięki czemu nie wylądujemy przy drugim oknie i będziemy mniej narażeni na dodatkowe obrażenia. Teraz pozostaje tylko wypłynąć na powierzchnię.
Jeśli jednak nie uda nam się wybić szyby, musimy pozostać w samochodzie nieco dłużej. Bardzo ważne będzie zachowanie stalowych nerwów i spokojnego oddechu w oczekiwaniu na wypełnienie się kabiny większą ilością wody. Gdy to się stanie, nacisk na drzwi z zewnątrz będzie mniejszy i uda nam się je otworzyć.
