Aston Martin Valkyrie robi wrażenie swoim wyglądem oraz zapowiadanymi osiągami. Jednak najważniejsze w przypadku hiperauta jest pokazanie możliwości w rzeczywistości. W dzisiejszych czasach to oznacza nic innego, jak pojawienie się na Nurburgringu.
Brytyjski producent faktycznie ma w planie zabrać hiperauto do "zielonego piekła". Firma nie zdecydowała jednak w jakim charakterze chce się pojawić na torze. CEO firmy, Andy Palmer zdradził magazynowi Motoring wstępne plany.
Palmer jest przekonany, że z punktu widzenia marketingu wizyta na Nurburgringu jest obowiązkowa. Na niektórych rynkach, jak w Chinach czas na kultowym torze jest praktycznie głównym punktem marketingu aut sportowych. W efekcie Valkyrie musi zaliczyć szybkie okrążenie na tym obiekcie. Istnieje możliwość, że Brytyjczycy pokuszą się o próbę pobicia rekordu. To by oznaczało atak na czas 6:44,97 s wykręcony przez Lamborghini Aventadora SVJ.
Aston Martin je jest jednak przekonany czy chce atakować rekord. Firma myśli nad dwoma scenariuszami. W pierwszym Valkyrie podjęłaby oficjalną próbę bicia rekordu. To jednak wymagałoby specjalnego przygotowania auta. W drugim scenariuszu auto pojawiłoby się na torze w dniu otwartym. Hiperauto miałoby w całkowicie seryjnej konfiguracji pokonać trasę między innymi użytkownikami pokazując na co go stać na co dzień. Reszta byłaby już w rękach marketingowców.
