Podczas wystawy Sema Show 2009 wszystkie chwyty są dozwolone. Dla miłośników tuningu to miejsce przypomina lunapark w którym mamy darmowy wstęp na wszystkie atrakcje.
Przed Wami kolejne dzieło zapaleńców z benzyną we krwi i miłością do amerykanów w piesi. Współczesna wariacja na temat Chargera Daytona z 1969 roku. Choć bliżej mu chyba do słynnego Plymouth’a Superbirda. Bazą dla tego projektu jest (jakże, by inaczej) Dodge Challenger.
Pierwsze co rzuca się w oczy i bez czego nie można sobie wyobrazić Superbirda to oczywiście zmieniony nos. Robota wykonana z precyzją najlepszych chirurgów plastycznych operujących gwiazdy Hollywood. W porównaniu na przykład do Trans Am’a Lingenfeltera wygląda dużo bardziej profesjonalnie.
Trochę gorzej jest, gdy spojrzymy na bok auta. Zupełnie nieudana boazeria na drzwiach, psuje wrażenie całości. Tył auto to oczywiście potężny spoiler, przy którym panowie z „Szybkich i Wściekłych” mogą wpaść w kompleksy. Pod maską HPP Daytona Challenger’a rządzi oczywiście Mopar – V8 Hemi 5,7 litra – i wszystko jasne.
Czy HPP Daytona Challenger zachwyca? Raczej nie. Ale przecież Sema Show nie musi zachwycać na każdym kroku. Najważniejsze, że bije z niej aura miłości do wspaniałych aut…