Co zrobić, jak się jest fanem europejskiej techniki, ale kocha amerykańską stylistykę motoryzacyjną? Bardzo proste – kupuje się włoską maszynę, obdziera ze „skóry” i nań montuje karoserie nowego Mustanga. Na tak szalony pomysł wpadł niejaki John Haugh z Cleveland (Ohio).
Zakupił on nowiutkie Lamborghini Gallardo ze swoim 520-konnym 5.0 V10 i napędem na obie osie (AWD), oddzielił karoserię od podwozia i...zamontował na nim inną, pochodzącą z jednego z ostatnich modeli Forda Mustanga. Oczywiście wszystko brzmi łatwo, lecz rzeczywistość okazała się pełna wyzwań.
Z czteroosobowego Mustanga, auta klasy GT i zarazem amerykańskiej ikony muslce pozostał tylko dwuosobowy superbolid, ponieważ silnik pozostał na swym miejscu - z tyłu. Sam tył nie przypomina już za bardzo pony cara, gdyż przerobiono go na styl Lambo.
Zobacz także: Gallardo Spyder - zrywa czapkę »Otrzymał m.in. światła ze sportowca z Sanata Agata w Bolognese oraz przeogromną, zwracająca uwagę kratkę, przez którą znakomicie widać silnik. Umieszczenie go na tyle pojazdu wymusiło dorobienie dodatkowych wlotów na karoserii z dopływem świeżego powietrza. Najciekawiej wyszło wnętrze, gdyż udało się upchać je prosto z Włocha bez większych zmian. Na pierwszy rzut oka od wewnątrz nie idzie odróżnić, że to nie „zwykłe” Lamborghini.
Przeczytaj także: Wszystko co najlepsze w Mustangu »Czy hybryda taka udała się – cóż, oceńcie sami... Realizacja tego szalonego pomysłu pochłonęła dużo czasu i jeszcze więcej pieniędzy – na samego dawcę trzeba było przeznaczyć kwotę blisko 200’000 $. Pewne jest jedno – osiągi „Mustardo” musza być równie
