Przyzwyczailiśmy się już do tego, że silniki diesla wyprzedzają benzynowe w sporcie motorowym. Peugeot 908 HDi FAP wygrywa 24-godzinny wyścig w Le Mans, Volkswagen Race Touareg TDI nie daje szans konkurentom na bezdrożach Ameryki Południowej.
Na pole sportowych hybryd weszła teraz firma, znana z konserwatywnej linii swojego najbardziej znanego modelu. Na Salon International de l’Auto w Genewie zaprezentuje swoją nową broń, której nie zawaha się użyć podczas całodobowego wyścigu na torze w Nurburgring.
Bazując na 911 GT3 RSR, Porsche 911 GT3 R Hybrid nie jest typową hybrydą znaną z salonów Toyoty i Hondy. Nie ma tu aż takich powodów do obaw. Ostatni człon nazwy wyścigówki niemieckiego producenta odnosi się do dobrze znanego systemu z Formuły 1 – KERS. Czyli jak można odzyskać energię kinetyczną podczas hamowania. Przez 8 sekund na okrążenie, pozwoli to zyskać 80 KM przekazywanych na przednią oś, podczas gdy spalinowy silnik będzie napędzał tył.
Z tyłu znajduje się na szczęście tradycyjny, sześciocylindrowy bokser. W 911 GT3 R Hybrid dysponuje mocą 480 KM wyciągniętymi z pojemności czterech litrów.
Działając pod szyldem „Porsche Intelligent Performance” marka z Zuffenhausen chce, aby jej nowy projekt przeszedł przez poważny poligon doświadczalny. Nie planuje wdrożenie tego systemu przy produkcji cywilnych aut, ale wiąże plany ze sportem. Jeśli FIA zgodzi się dopuścić hybrydowe pojazdy w wyścigu Le Mans, Porsche może pojawić się na tym torze już w 2012 roku.
W samochodach cywilnych, Porsche pójdzie jeszcze krok dalej. Podobno pracuje nad całkowicie elektrycznym 911. Koniec ze szlachetnym pomrukiem boksera…