Kolejnym Challengerem po radykalnym „1320” na stoisku MoPara na SEMA jest trochę skromny, ale bardzo urodziwy, Challenger SRT we wściekłym, czerwonym kolorze.
Dlaczego napisałem skromny? Po tych wszystkich brutalnych odmianach, do których przyzwyczaił nas MoPar – nadworny tuner aut koncernu Chryslera – ten wydaje się być bardzo stonowanym, wręcz zachowawczym. Ale o to chodziło jego konstruktorom!
2009 Challenger MoPar to nie kolejna wizytówka know-how MoPar-a, tylko bardzo ciekawa „reklama” akcesoriów tego poddostawcy, do pony cara od Dodge. Upchano w nim praktycznie wszystko, co przewidziano do tego modelu. I tak mamy np. zawieszenie MoPar Stage II Coil-over (1730 USD), zbliżające naszego Challengera o 1,63 cala bliżej ziemi, kompletny wydech ze stali nierdzewnej (cat-back) za 1190 USD, czy bardziej przyziemne...chlapacze (52,75 USD para).
Ponadto możemy dopłacić za czarną, matową maskę (350 USD), funkcjonalne spinki do niej (71 USD), czy ochronną matę bagażnika wraz z logiem – „jedyne” 107 USD. Część z tych „bajerów” widoczna jest na zdjęciach i czynią auto jeszcze bardziej klasyczne – w sumie, kto zamówi pełen wypas, musi liczyć się z wydatkiem ok. 12’000 USD do ceny wyjściowej modelu, a to już całkiem spora sumka.
To auto raczej nikogo zwiedzającego SEMA nie powali na kolana, ale nie w tym rzecz – jest to jeżdżący bilboard dodatków Mopar-a i w tej roli sprawdza się znakomicie, ale czasami mniej oznacza więcej...
