Wracasz z pracy, stoisz w korku od godziny, zdenerwowany wypalasz papierosa za papierosem. Nerwowo tłumaczysz przez telefon ukochanej, że się spóźnisz, a w myślach przeliczasz, ile będzie Cię kosztowało stanie w sznurze samochodów – benzyna przecież nie tanieje. I nagle widzisz, jak mija Cię skuter. Zamiast złości czujesz zazdrość i zastanawiasz się, czemu to nie ty go prowadzisz. W końcu skuter to nie tylko wygoda – to także bycie modnym. Wielkie gwiazdy bez zażenowania śmigają skuterami w LA, biznesmeni w krawatach nie spóźniają się na spotkania, bo nie mają problemów z parkowaniem, każdy szanujący się film akcji zawiera scenę pościgu motorem lub skuterem (w podrasowanej wersji), a każdy amant o romantycznym spojrzeniu winien podjeżdżać pod dom parterki skuterem w wersji retro. Jednym zdaniem – nadeszła moda na skuter.
Skutery od zawsze cieszyły się powodzeniem. Już po II wojnie światowej wybuchł szał na Vespy i Lambretty. Vespy produkowała fabryka Piaggio w Potendera, która przed wojną zajmowała się przemysłem zbrojeniowym oraz produkcją samolotów. "Osa", której nazwa wywodzi się wąskiej talii, zwanej przekrokiem i szerokiemu odwłokowi, który stanowi tylnie nadkole, jest wynikiem pracy inżyniera Corradino D'Ascanio z roku 1946. Prosty projekt podbił serce masowego odbiorcy.
W czasach PRL-u szacunek budzili posiadacze motorynek Romet, modelu Komar czy Ogar. Każdy nastolatek chętnie poświęcał popołudnia na drobne naprawy, a wieczorem woził ze sobą koleżanki. Moda na skutery była tak samo duża, jak moda na motory czy samochody. Jednak najmniej kosztowna była (i wciąż jest) ta pierwsza.
Obecnie skuter, to logiczne rozwiązanie dla zmotoryzowanego mieszkańca dużego miasta. Mały, lekki, niewiele pali, wszędzie da się go zaparkować i nie wymaga prawa jazdy. Oczywiście nie da takich doznań, co porządny ścigacz, jednak bądźmy realistami, polskie drogi i tak nie pozwolą wykorzystać możliwości naprawdę szybkiego pojazdu. Posiadanie skutera, to jednak nie tylko wyśmiewanie się w twarz kierowcom samochodów, lecz także styl życia. Życia, które jest cool i na luzie. Życia osoby, którą ma samochód w garażu, ale wie, że fajniej prezentuje się na skuterze. Jednoślad jest dla niego bardziej gadżetem, niż niezbędnym sprzętem. Oczywiście odpowiedni strój jest więcej niż mile widziany. Torba na ramię, dizajnerski kask, odpowiednio ciężkie buty, obcisłe spodnie i modne okulary, to niezbędne dodatki każdego posiadacza skutera. Trudno się dziwić, że coraz więcej osób chce mieć jednoślad – po Rzymie, Paryżu i Barcelonie, moda na skuter dotarła także do polskich miast. We Francji rocznie sprzedaje się 170 tys. skuterów, w Niemczech 80 tys., a w Holandii – 40 tys. Polska wypada słabiej, ale sytuacja bardzo szybko się zmienia. Jeszcze kilka lat temu z polskich salonów rocznie wyjeżdżały 3 tys. skuterów. Dzisiaj sprzedaż wynosi już ok. 20 tys. sztuk i ciągle wzrasta. Dzięki nowym producentom na skuter stać praktycznie każdego. Bardzo dobry pojazd to wydatek ok. 7 tys. zł. Po co jednak wymyślono „made in China”? Po to, żeby kupować produkty nawet o połowę taniej i tak też jest w przypadku skuterów. Ich jakość jednak pozostawiamy do indywidualnej oceny.
Skuter ma być przede wszystkim prosty i wygodny. Jego konstruktorzy szukają rozwiązań banalnych i w tym jest metoda. Najpopularniejszą klasą silnika jest ten o pojemności 50 cm3. To skuter – powiedzieliby złośliwi – idealny także dla pań. Jest on praktycznie bezobsługowy. W większości modeli stosowane są przekładnie bezstopniowe, które działają automatycznie. Nie ma sprzęgła. Wystarczy odkręcić manetkę gazu i gotowe. Taką pięćdziesiątką osoby pełnoletnie mogą jeździć bez prawa jazdy, a młodszym wystarczy karta motorowerowa. Jeden mankament – taki skuter osiąga prędkość 50 km/h.
Ci, którzy wymagają od skutera czegoś więcej niż tego, żeby tylko jeździł, mają szeroki wachlarz możliwości. Producenci tych jednośladów traktują swoich klientów bardzo poważnie - chętnie sięgają do sportu oklejając skutery w barwy zespołów wyścigowych. Nawet banalny model, odpowiednio przygotowany, może wyglądać groźnie. Dla lubiących szaleństwa poza asfaltem, również istnieją odpowiednio przygotowane pojazdy – mają większe koła i zmienione zawieszenie. Oryginalną propozycją dla lubiących – co tu dużo ukrywać – lans, są klasyczne modele stylizowane na lata 50., czyli lata złotej epoki skuterów. Taki klasyk to koszt około 10 tys. zł, a ulubioną marką miłośników retro jest Piaggio.
Rynek skuterów ciągle rośnie, a jednoślady stają się coraz popularniejsze. Tracą na tym rowery, dlatego też ich producenci coraz więcej inwestują w skutery. Rynek nie tylko rośnie, lecz także ewoluuje, mając w swojej ofercie także wersję eko, np. Vertix VX-1, który został okrzyknięty królem amerykańskich ekologicznych skuterów (ale niestety nie jest już na każdą kieszeń, jego koszt to 31.500 tys. zł.). Jeszcze ciekawsze wydają się skutery… podwodne. Głowa podwodnego kierowcy znajduje się w wypełnionym powietrzem hełmie, a pośladki dosiadają skutera, który rozwija swoją prędkość do zawrotnych 6 km/h. Takim skuterem można zejść maksymalnie na 12 m. głębokości, a akumulator wystarczy na niespełna trzygodzinną przejażdżkę. Koszt takiego sprzętu wynosi powyżej 40 tys. zł., jednak wrażenia z przejażdżki są niezapomniane!
