Mercedes klasy G jest ikoną terenowej motoryzacji. Ten samochód nie zmienił się zbytnio przez dekady, a producent jedynie podnosił poziom luksusu. Teraz pokazano oficjalnie nową generację, która w większości zachowała cały swój charakter.
Samochód pozostał oparty na ramowej konstrukcji i mamy do czynienia z mechanicznym przeniesieniem napędu i blokadami dyferencjału. Mimo to cała konstrukcja jest nowa. Nadwozie urosło o 53mm wzdłuż oraz 121mm wszerz. Całkowicie nowe wnętrze pozwoliło wygospodarować dodatkowe 151mm na nogi pasażerów z tyłu. Najważniejsze jednak, że całość straciła na wadze około 170 kg.
Jeżeli chodzi o stylistykę to większość osób nie zauważy różnicy względem poprzednika. W oczy najbardziej rzucają się LED-owe światła oraz grill. W kokpicie prawdziwa rewolucja. Nie znajdziemy już nic z prostej terenówki stworzonej do błotnych kąpieli. Zamiast tego najlepsze materiały, skóra i nagłośnienie Burmester. Na desce rozdzielczej zamiast wskaźników i przycisków znajdziemy dwa ogromne ekrany LCD. Całe wnętrze jest bliższe luksusowym limuzynom marki i przez to trochę zniechęca do terenowego wykorzystania pojazdu. Tanio też nie będzie bowiem cennik otwiera kwota 107 tys. euro.
Na starcie pod maską znajdzie się 4-litrowa V8-mka o mocy 416KM. W planach jest także oszczędniejszy motor 6-cylindrowy o mocy 313KM. Oczywiście na rynek trafi także odmiana AMG. Szczegóły na temat kolejnych wersji poznamy z czasem.
