Nie tak miała wyglądać tegoroczna przygoda Adama Małysza z Rajdem Dakar. Były polski skoczek rywalizację na pustyni rozpoczął od niezłej, 18. pozycji na pierwszym etapie i pełen optymizmu wsiadał w poniedziałek wspólnie z Rafałem Martonem do samochodu SMG Buggy.
Nasza załoga jeszcze na przedostatnim punkcie pomiaru czasu uzyskała na drugim odcinku 21. czas, ale potem przeżyła niespodziewany dramat. Jak informuje na Twitterze dziennikarz RadiaZet, Mikołaj Kruk auto „Orła z Wisły” i jego pilota na ostatnich kilometrach doszczętnie się spaliło razem z ich paszportami. Biało-czerwoni z tej awarii wyszli na szczęście bez szwanku, ale kontynuować rajdu mogli już nie będą.
Znacznie lepiej 5 stycznia 2015 roku wspominał będzie Krzysztof Hołowczyc. „Hołek” zaczął dość ostrożnie, ale potem wyraźnie podkręcił tempo i zajmuje obecnie czwarte miejsce w klasyfikacji generalnych. Ponownie równych na trasie nie miał sobie Naser Al.-Atiyah. Katarczyk pewnie wyprzedził kierowców Toyoty – Giniela de Villiersa oraz Bernarda Ten Brinke’a. Warto pochwalić również Marka Dąbrowskiego, który awansował na czternastą lokatę.
1. Al Attiyah | Mini | 6:19,40 |
2. De Villiers | Toyota | +07,42 |
3. Ten Brinke | Toyota | +09,42 |
4. Hołowczyc | Mini | +10,28 |
5. Wasiljew | Mini | +17,23 |
14. Dąbrowski | Toyota | +34,52 |